Pewnie trochę wstyd się przyznać, ale gdy zaczynałam pracę w Scrumie, nie wiedziałam czym on jest. Brałam udział w kolejnych spotkaniach i uczyłam się w praktyce. Nie było to trudne, bo miałam naprawdę dobrych nauczycieli 🙂 Ukłony w stronę Divante!
Wiedza o tym, jak powinien działać scrum jest dość prosto dostępna nie tylko po angielsku, ale tez i po polsku – serdecznie zachęcam do zagooglania w te obszary sieci, które o tym mówią. Dla porządku przytoczymy tutaj wikipedyczną definicją Scruma:
„Scrum is a framework for managing work with an emphasis on software development. It is designed for teams of three to nine developers who break their work into actions that can be completed within timeboxed iterations, called sprints (typically two-weeks) and track progress and re-plan in 15-minute stand-up meetings, called daily scrums.”
By zaraz po tej definicji porzucić próbę pisania już napisanego i pochylić się nad główną, moim zdaniem, cechą, którą powinni charakteryzować się członkowie zespołu. Jest nią ZAUFANIE. Tylko i aż tyle.
W zespole scrumowym, mamy kilka różnych ról – zupełnie jak w rodzinie. Każdy członek zespołu ma swój zakres odpowiedzialności i to on określa co jest w stanie zrobić, jak szybko i czego potrzebuje, by wykonać swoje zadanie. Nie zarządzamy tutaj żadnymi nakazami, straszeniem czy za pomocą kar i nagród (zupełnie jak w nowoczesnym modelu wychowania), ale przyjmujemy człowieka ufając, że I’ll do my best jest jego sposobem życia, a nie tylko mówienia.
Większość z nas została wychowana w autorytarnym modelu i myślimy przez to czasami, że nasze życie jest skazane na rządzenie lub bycie rządzonym, żeby nie powiedzieć opieprzanie lub bycie opieprzanym. Tymczasem Scrum to zaufanie, partnerstwo, wsparcie. To wspólne dążenie do celu ze świadomością, że musimy do niego dojechać wszyscy, że nie ma lepszych i gorszych, że dowozimy produkt jako zespół albo wcale.
To nie znaczy, że nie zdarza się, że ktoś czegoś nie dostarczy na czas. Myślę, że to jest rolą zespołu, żeby takie ryzyko też oszacować. Czasem trzeba poświęcić więcej czasu na wsparcie dopiero uczącego się członka zespołu, czasem trzeba podjąć trudną decyzję rozstania się z osobą, która nasze zaufanie zawodzi, regularnie niedokładając wszelkich starań. Mimo wszystko jednak, przez lata pracy, nie spotkałam takich ludzi. Dużo łatwiej spotkać ludzi, którzy potrzebują więcej wsparcia, bo jeszcze się uczą i to jest ok.
Życzę i Wam i sobie, żebyśmy zawsze pracowali w zespołach zbudowanych na zaufaniu. Myślę, że ci, którzy mówią, że ważniejsi są ludzie niż ich kompetencje mniej więcej to mieli na myśli: wiedzę można zdobyć, kompetencje można zbudować, braku zaufania nie nadrobisz niczym.
Do pracy! I #kodujBoWarto!
-braku zaufania nie nadrobisz niczym- piekna puenta! bardzo prawdziwa. pozdrawiam!
Dzięki, Panno Kwiatek! Miło Cię tu znowu gościć! 🙂