pirat, oszust, syndrom, fenomen

Fenomen oszusta – podstępny bydlak

Udostępniając artykuł pomożesz mi rozwinąć blog. Weź w tym udział!

Wiele razy zazdrościłam innym specjalistom ich pewności siebie, zdolności parcia naprzód i wygłaszania opinii pewnie i bez mrugnięcia okiem. Oni nigdy nie mieli wątpliwości – po prostu coś wiedzieli, prawda?

Programując dostrzegałam zwykle wiele rozwiązań problemu, ale zamiast o nich opowiedzieć, pytałam kolegów, jak by coś zrobili. Najczęściej podawali jedno z moich rozwiązań, a ja nie dyskutowałam, bo przecież nie było o czym. Grzecznie przytakiwałam i szłam do roboty.

Aż pewnego dnia przyszedł feedback: „Za dużo pytasz”. No masz ci los! To jak, mam nie pytać? „Za dużo pytasz, sama powinnaś wiedzieć”.
Przemyślałam sprawę (jak to ja) i doszłam do wniosku, że w zasadzie to rzeczywiście wiem i nie potrzebuję pytać. Tak naprawdę to boję się podawać rozwiązania, bo gdzieś w środku, głęboko wrośnięty we mnie, jest strach, że mnie wyśmieją, że odrzucą moje rozwiązania.

A jak tak odrzucą raz, drugi i trzeci, to w końcu okaże się, że ja programować nie umiem. Co prawda moja wiedza pozwoliła mi przeskoczyć stanowiska juniorskie i pracować od razu jako standard developer, a w zasadzie – moja pierwsza praca po studiach była od razu na stanowisku lidera technicznego, ale to przecież tylko przypadek – „nie mieli kogo zatrudnić, więc padło na mnie”. Zawsze dostawałam się do dobrych firm,  a mój kod przechodził tam code review bez większych poprawek – no tak, ale „przecież za długo nad tym myślałam i ogólnie za wolno pracuję”. Każdy swój sukces zawsze potrafiłam wytłumaczyć sobie jako coś, co przyszło z zewnątrz, „niezasłużenie i w ogóle „przypadkiem”. Każde niepowodzenie, bo i takie rzeczy mam na koncie, miało natomiast moc utwierdzania mnie w poczuciu, że ludzie dookoła za bardzo mnie cenią i zbyt mi ufają, ale kiedyś przekonają się, że jednak się nie nadaję, i wtedy na pewno spadnę z wysokiego konia. Od takiego myślenia już tylko krok do stwierdzenia, że może lepiej w takim razie w ogóle się nie wychylać.

Fenomen oszusta

W 1978 roku Pauline Rose Clance i Suzanne Imes opublikowały wyniki badania, które przeprowadziły na grupie kobiet sukcesu. Wyniki były zadziwiające – okazało się, że wiele z nich miało poczucie, że ich osiągnięcia mają niewiele wspólnego z ich inteligencją i włożoną pracą, a są jedynie wynikiem szczęścia, przypadku czy innych okoliczności zewnętrznych. Clance i Imes użyły wtedy pierwszy raz sformuowania „syndrom oszusta”.

Wielu ludzi zatrzymuje się na samej wiedzy o tych badaniach i wciąż jeszcze można przeczytać błędne wnioski, że okropne uczucie niekompetencji i strachu przed jej zdemaskowaniem dotyczy wysoko postawionych kobiet i jest jakimś „syndromem”, czyli „ogółem zjawisk towarzyszących jakiejś chorobie”. Tymczasem kolejne badania z lat osiemdziesiątych dowiodły trzech rzeczy:

  1. Zjawisko strachu przed zdemaskowaniem niekompetencji i poczucie nieadekwatności własnej osoby do sprawowanych funkcji i stanowisk jest tak powszechne, że mało kto go nie doświadczył. Wśród ludzi sukcesu 40% żyje z tym na co dzień, zaś 70% wszystkich ludzi doświadcza tego stanu raz na jakiś czas, w gorszych momentach życia, w chwilach załamania, zmęczenia, znużenia.
  2. Ponieważ opisywane zjawisko jest tak powszechne, to nie możemy tu mówić o żadnym „syndromie” – używamy określenia „fenomen oszusta”, ang. „imposter phenomenon”.
  3. Fenomen oszusta DOTYCZY W RÓWNYM STOPNIU KOBIET I MĘŻCZYZN. Różnica jest tylko w komunikacji: kobiety potrafią przyznać się do tego uczucia i od czasu do czasu mówią o nim głośno. Jest to społecznie akceptowane, a czasem i oczekiwane, mężczyźni nastomiast są mniej chętni do demaskowania swoich słabości. Ale mam poczucie, że to też się już zmienia.

Nie bój się ryzykować

W pewnym momencie mojej kariery wydawało mi się, że się do tego nie nadaję i na pewno gdzieś zaraz utknę. Wszyscy się zorientują, że programowanie nie jest dla mnie i w każdym projekcie będę piątym kołem u wozu. Nawet teraz, gdy to piszę, pojawił się cień tamtego strachu – zaczęłam nerwowo zwijać kabelek od słuchawek.

Kiedy miałam problem w projekcie, w którym byłam samodzielnym developerem i od mojej pracy zależało zadowolenie lub zastrzeżenia dużego zagranicznego klienta, nie potrafiłam ogarnąć kodu. Dostałam pomoc od firmowego „wymiatacza”, który zrobił coś tak prostego, że siedziałam, patrzyłam w ekran i nie wierzyłam własnym oczom. Trochę zaryzykował – kod mógł jeszcze „wywalić się” na produkcji, ale „wymiatacz” sprawdził, czy mamy backup, i zamiast poświęcać kilkanaście godzin pracy na obejście i ręczne klikanie, opanował sytuację w 30 minut. Klient dostał, co chciał, my posprzątaliśmy po akcji w kolejne pół godziny, i kod został czysty. Wybawca powiedział „Nie bój się ryzykować” i poszedł sobie.

Zostałam z tym „nie bój się ryzykować”. Przecież on nie zrobił nic, o czym ja bym nie wiedziała i czego bym nie umiała. Ale to on był wymiataczem, a ja nie ogarnęłam. Czy naprawdę jest między nami taka przepaść?

Sposoby radzenia sobie z fenomenem oszusta

Jak już mówiłam, 70% z nas doświadcza przynajmniej od czasu do czasu poczucia, że jest w danym miejscu życia przez pomyłkę czy w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności, a nie ze względu na swój wysiłek i zdolności. Skoro jest to tak powszechne, warto zastanowić się, jak ludzie radzą sobie z tym poczuciem. Oto kilka podpowiedzi.

Dziękowanie za pochwały i uznanie

Tak po prostu. Kiedy ktoś docenia to, co robisz – podziękuj, uśmiechnij się, pozwól sobie na radość. Pozwól, żeby ta pochwała w tobie wybrzmiała, nie neguj jej „nie ma o czym mówić, każdy by to zrobił”. Pochwała, którą przyjmujesz, ma szansę odezwać się jako głos w tyle głowy wtedy, gdy będzie ci ciężej i gorzej. Warto jej uwierzyć.

Czasem dobrze wypisać słowa uznania, które do nas docierają, i czytać je sobie, gdy fenomen oszusta atakuje.

Orientacja na naukę zamiast na osiągnięcia

Mamy wielką skłonność do tego, by siebie oceniać, podsumowywać i wystawiać sobie świadectwo. Zwykle złe – bez promocji do następnej klasy. Warto zacząć myśleć o tym, czego się nauczyliśmy i co realnie zrobiliśmy, zamiast stawiać sobie nierealne cele i rozliczać się z tego, że nie jest się komiksowym superbohaterem.

Cele niemożliwe do osiągnięcia to problem perfekcjonistów: najpierw postawię sobie cel, np. „w dwa dni dobiegnę z Warszawy do Pekinu”, a potem rozliczam się z niego: „jestem beznadziejnym biegaczem, nie udało mi się zrealizować moich celów”. Perfekcjonizm to temat na masę osobnych artykułów, więc jeśli czujesz, że może cię dotyczyć, warto wygoogle’ować to hasło.. W sieci można znaleźć wiele bardzo dobrych materiałów na temat perfekcjonizmu.

Docenianie pokonanej drogi i swojego wysiłku

A co za tym idzie – swoich osiągnięć. Gdy trudno mi to, co zrobiłam, uznawać za sukces, staram się spojrzeć na siebie cudzymi oczami, przywołać dobre słowa, które usłyszałam pod swoim adresem. Czasem nawet zastanowić się, czego mi ludzie zazdroszczą. Moim wielkim odkryciem pewnego dnia było, że ktoś może mi czegoś zazdrościć i faktycznie tak jest!

Otwartość

Chociaż trudno jest odsłonić się ze swoimi lękami i obawami, głośno mówić o tym, czego się po prostu boimy, co czasem spędza nam sen z powiek, to jednak warto próbować. Bardzo warto! Tylko jeszcze trzeba wiedzieć, z kim się dzielić. Bo jeśli otwarcie porozmawiamy z człowiekiem, który sam siedzi w dole i chętnie wykopie jeszcze jeden, równie piękny, pod tobą, to lepiej się nie odzywać. Powierników trzeba wybierać z uwagą i ostrożnością!

Wiedza: o fenomenie, o krzywej uczenia (…)

Jeśli zdajesz sobie sprawę, że uczucia, które cię dopadają, są naturalne i dotyczą wszystkich ludzi, łatwiej ci się do nich zdystansować, a to niezbędne do pokonania atakujących złych myśli. Właśnie dlatego warto uzbroić się w  wiedzę na temat fenomenu oszusta, i z tego samego powodu napisałam ten artykuł. Powinien on stanowić jedynie przyczynek do dalszych poszukiwań, bo opisałam fenomen z mojej własnej, wycinkowej perspektywy. Twoja może być inna.

Druga przydatna rzecz to wiedza o krzywej uczenia (ang. „learning curve”). Bardzo fajny artykuł na ten temat pojawił się u Artura Króla i tam Cię odsyłam: „Nie poddawaj się, czyli krzywa uczenia”.

Wspomniałam też o perfekcjonizmie. Warto znać jego mechanizmy, dość dobrze opisane w literaturze. Sama najwięcej cennej wiedzy o nim wyniosłam z wykładu p. Williama Shawa, w którym miałam przyjemność uczestniczyć półtora roku temu. Niestety, wykładu nie da się podlinkować, bo wydarzenie nie było rejestrowane, ale jestem przekonana, że można znaleźć doskonałe źródła w czeluściach internetu.

Wiedza o mechanizmach zachodzących w naszych mózgach jest jedną z kluczowych kompetencji teraz i w przyszłości. I dla programisty, i dla nas wszystkich, cokolwiek robimy.

Czemu o tym piszę?

Prowadząc kurs programowania często spotykam się z postawą kursantów i kursantek, która bardzo, ale to bardzo przypomina mi objawy fenomenu oszusta – postawy wycofane, dopytywanie o szczegóły, chociaż uczestnicy znają odpowiedzi. Wszystko to, co zdradza brak pewności siebie i wiary we własną wiedzę i możliwości. Piszę to, żebyście Wy, kochani Czytelnicy, nie katowali się staropolskim „nie ma za co dziękować, udało mi się” czy innymi zwyczajowymi u nas deprecjonującymi powiedzonkami i odpowiedziami. Nie warto. Wiem, ile mnie taka postawa w życiu kosztowała i żałuję tej ceny.

Mentoring

Kurs programowania Mom&PHP jest czymś więcej niż tylko szkoleniem teoretycznym. Uważam, że aby szybko rozwinąć skrzydła w programowaniu, trzeba też pracować nad sobą i nad rozwojem swoich kompetencji miękkich. Wiąże się to również z umiejętnością wychodzenia poza fenomen oszusta, poza perfekcjonizm, poza wszystko, co nas hamuje. Zachęcam do poświęcenia tym tematom równie wiele uwagi, jak zagadnieniom technicznym.

Uwaga na koniec

Ostatnia uwaga na temat fenomenu oszusta pochodzi od Kingi. Gdy pytałam Was o Wasze doświadczenia, Kinga napisała, że bywa i tak, że każde zniechęcenie, każde stwierdzenie swojej niewiedzy czy przyznanie się do lenistwa kwitowane jest słowami „to syndrom oszusta, nie przejmuj się” i rozmowa się urywa. To naturalne i oczywiste, że nowe miejsce i sytuacje wywołują lęk i dyskomfort nie ma to nic wspólnego z fenomenem oszusta. A i do niewiedzy czy lenistwa trzeba się czasem przyznać. Jak mawiają mądrzy ludzie, im człowiek mądrzejszy, tym bardziej wie, czego nie wie.

Trzymajcie się i walczcie dzielnie!

Zapisy na kurs programowania

Jeśli chcesz nauczyć się programowania w ramach prowadzonego przeze mnie kursu, zapraszam do zapisania się na listę mailingową. Kurs jest darmowy. Będę wysyłać do Ciebie kolejne odcinki.
Jeśli nie przyjdzie potwierdzenie zapisu, sprawdź proszę folder “spam”. Jeśli i to nie pomoże, napisz do mnie na kasia@matkaprogramistka.pl, rozwiążemy problem!

Udostępniając artykuł pomożesz mi rozwinąć blog. Weź w tym udział!

4 thoughts on “Fenomen oszusta – podstępny bydlak

  1. Gdzieś kiedys przeczytałam, że udać to się może „łutem szczęścia” wygrać w lotto – a tam gdzie wkładasz swoja pracę i umiejętności tam po prostu prędzej czy później osiągasz sukces 😉 i trzeba mieć tego świadomość 🙂 ale fakt, że to częściej kobietki mają takie wątpliwości co do swojego udziału w sukcesie jakiegoś projektu – tak jak napisałaś. Jak kiedyś mi szef napisał, że gratuluje mi, że mi sie udało wdrożenie nowego oprogramowania to właśnie tak mu odpisałałam,że „udać to się może trafić szóstkę w totka – co prawda premia nie była przez to wyższa ale ja poczułam się mocna i może też coś w nim pozostało do przemyślenia?;) Pozdrawiam – fajny wpis 🙂

    1. Święta prawda! Nasz język zdradza myśli!
      Dziękuję za ten komentarz – to ważne, co napisałaś!

  2. Bardzo fajny artykuł !
    Zwłaszcza dla mnie fajne zdanie: „staram się spojrzeć na siebie cudzymi oczami”

Skomentuj Adam Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *