Ostatniej niedzieli rwaliśmy porzeczkę, co przypomniało mi dzieciństwo w sadzie wiśniowym. Sad otoczony był płotem, wzdłuż którego rosły krzaki porzeczki. Nie wiem, ile tych krzaków mogło otaczać półtora hektara ziemi, ale z mojej dziecięcej perspektywy było tego mnóstwo. A wiśni! Szkoda gadać! Bardzo, bardzo wiele! To tam dostałam lekcję, z której korzystam do dzisiaj. Read more